Koniec fikcji
Pomagam, bo… nie można mieć wpływu na wszystko
Anna, Kraków
Pomagam, bo… nie można mieć wpływu na wszystko
Anna, Kraków
– Wolontariat to najważniejsze doświadczenie w moim życiu, ukształtował mnie i nie mam wątpliwości, że gdyby nie Paczka, nie byłabym tu, gdzie jestem. A to jest wspaniałe miejsce! Nie przesadzam, bo znalazłam tu nie tylko sens życia, ale też wielu przyjaciół. A jedna z tych paczkowych przyjaźni przerodziła się w miłość. Mój chłopak, z którym jesteśmy parą już prawie trzy lata, też jest wolontariuszem, tak się poznaliśmy. I oczywiście na początku wydał mi się zupełnie nie z mojej bajki, miałam wrażenie, że mówimy dwoma różnymi językami.
– Pomagać zaczęłam wcześniej, właściwie robię to, odkąd pamiętam. W szkole wraz z koleżankami odwiedzaliśmy dom pomocy społecznej, by tam rozmawiać, śpiewać, tańczyć razem z podopiecznymi, którzy czuli się samotni. Dawało mi to wiele radości i poczucie, że mogę zmienić świat. Potem, kiedy skończyłam osiemnaście lat, przystąpiłam do Paczki. I przeżyłam szok. To, czego nauczyłam się najpierw, było dla mnie bardzo trudne.
Wolontariat w Paczce pozwolił mi wyjść z bańki co prawda szczerych i idealistycznych,
ale fałszywych wyobrażeń, że mogę uszczęśliwić wszystkich.
– To fikcja. Nie można mieć wpływu na wszystko, nikogo nie zmienisz na siłę, ale… to wcale nie jest złe! To jest po prostu prawdziwe. Bo chociaż nie można wszystkiego, to jednak da się bardzo wiele. Jeśli sprawię, że ludzie wokół mnie będą się kochać, zarażę ich pomaganiem, to oni być może zrobią to samo i efekt domina sprawi, że będziemy dla siebie coraz lepsi. I to działa.
– Podczas jednej z edycji Paczki odwiedziliśmy młodego mężczyznę. Mieszkał samotnie w zapuszczonym mieszkaniu, wszystko się rozlatywało, on przez to też. Zastanawiałam się, czy w ogóle można mu pomóc. Okazało się, że ma za sobą bardzo trudne przejścia, zostawiła go żona, zapadł na zdrowiu, załamał się. Potrzebował nadziei, czegoś, co pozwoli mu się znów poczuć wartościowym człowiekiem. Dzięki darczyńcom otrzymał nowe sprzęty domowe, mógł się wreszcie ogarnąć, normalnie gotować, prać. To wystarczyło, podziałało jak impuls. Z naszą pomocą wyremontował mieszkanie, podniósł się, uwierzył w siebie, w końcu zaczął się też angażować na rzecz innych. Właśnie po to pomagam.
Chcesz się dowiedzieć więcej o Wolontariacie
ze Szlachetną Paczką i Akademią Przyszłości?