Przepiękni ludzie
Pomagam, bo… jeśli nie ja, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?
Sylwia, Łódź
Pomagam, bo… jeśli nie ja, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?
Sylwia, Łódź
– Budzę się rano, wstaję i to mi wystarcza, żebym się dobrze czuła. Właśnie tak staram się żyć: żeby samo życie sprawiało mi radość. Wolontariat, a przede wszystkim ludzie, których poznałam w Szlachetnej Paczce, bardzo mi w tym pomagają. Bez nich to nie byłoby możliwe.
– Angażuję się od wielu lat, brałam udział w misji Polskiej Akcji Humanitarnej w Kosowie, wspólnie z przyjaciółką, moją duchową siostrą, organizuję pomoc dla kobiet w ośrodkach dla uchodźców na wyspie Samos, wysyłamy tam przede wszystkim akcesoria menstruacyjne, wielorazowe podpaski, chcemy to rozszerzyć też na inne miejsca, poza tym działam w Paczce.
– Po co to wszystko? Bo w wolontariacie poznajesz przepięknych, bardzo mądrych ludzi. I oni stają się dla ciebie rodziną. Taką, którą sama wybierasz. Nawiązałam w wolontariacie najpiękniejsze relacje w swoim życiu. A do tego ta praca daje ci nieporównywalne z niczym poczucie mocy: że możesz zrobić wszystko.
Nie wiem, czy coś innego jest w stanie to dać. A praca wolontariacka tak. Zmienia cię ze zwykłego człowieka w kogoś wręcz nadludzko sprawczego.
– Jak starcza mi na to czasu? Nie zastanawiam się nad tym, po prostu robię, co do mnie należy. Pracuję jako tłumaczka, mam męża, trzynastoletnią córkę. Lubię robić pranie, uwielbiam jego zapach. Co jeszcze? Spacery z Adą i psami, i wieczory, które staram się spędzać zawsze tak samo: na rozmowach z mężem. Wciąż nam to gadanie o wszystkim sprawia ogromną frajdę.
– Jednym z najmocniejszych doświadczeń w Paczce było dla mnie spotkanie Wojtka. Niesamowicie zdolny chłopak, studiował dwa kierunki, dorabiał na budowie, pomagał mamie i nagle, dosłownie jednego dnia, wszystko się rozleciało. Wypadek, uszkodzenia mózgu, które wywołują częste ataki padaczki, całkowita niezdolność do pracy. Dramat. On załamany, przygnębiony.
Włączyliśmy jego i jego mamę do Paczki, zakwalifikowaliśmy ich, by otrzymali pomoc, a ten dzwoni następnego dnia i mówi, że jeśli tak, to on też musi komuś pomóc i chce zostać wolontariuszem. Jego mama była przeciwna ze względu na jego stan zdrowia, ale się uparł. W Weekend Cudów, kiedy otrzymali prezenty od darczyńców, Wojtek zapakował część żywności, przyniósł ją do naszego magazynu i powiedział, że inni na pewno potrzebują bardziej. Dzięki Paczce odzyskał ochotę do życia, odbudował się, urosły mu skrzydła.
Chcesz się dowiedzieć więcej o Wolontariacie
ze Szlachetną Paczką i Akademią Przyszłości?